top of page
Zdjęcie autoraDebunk.org

Dezinformacja reżimu Łukaszenki stara się przerzucić winę za kryzys migracyjny na Unię Europejską

Podczas gdy Litwa, Łotwa i Polska zmagają się z dramatycznym wzrostem nielegalnej migracji przez Białoruś, Mińsk próbuje przerzucać winę za zaistniałą sytuację na Unię Europejską. Według analizy Debunk.org, białoruscy urzędnicy starali się przekonać społeczeństwo, że to UE wypycha „terrorystów i ekstremistów” na Białoruś. W tym samym czasie na powiązanych z migrantami grupach na Facebooku pojawiały się wprowadzające w błąd informacje o buncie w litewskim obozie dla migrantów.


We wrześniu 2021 r. analitycy Debunk.org przeanalizowali 1638 publikacji związanych z kryzysem migracyjnym, w tym treści publikowane przez media z krajów pochodzenia migrantów, lokalne prokremlowskie media oraz wpisy na grupach związanych z migracją działających na Facebooku.


Spośród wrogich mediów najwięcej szkodliwych informacji opublikował portal sputniknews.lt. Równocześnie treści rozpowszechniane przez inne prokremlowskie portale: ria.ru i lenta.ru miały największy zasięg potencjalnych odbiorców. Największa część dezinformacji była rozpowszechniana za pośrednictwem wspomnianych mediów – w ostatnich dwóch tygodniach września fałszywe i wprowadzające w błąd treści w prokremlowskich mediach stanowiły więcej niż 70%.


Analiza wykazała, że wraz ze wzrostem ilości wprowadzających w błąd i nieprawdziwych informacji wzrosła liczba artykułów, w których twierdzono, że Litwa, Łotwa i Polska w brutalny sposób zmuszają migrantów do zawrócenia na Białoruś. Może to wskazywać na zmianę strategii prokremlowskich mediów. Prawdopodobne jest również, że liczba komunikatów wspierających stanowisko Białorusi wzrośnie wraz z częstszą komunikacją Władimira Putina z Alaksandrem Łukaszenką na temat przyszłości Państwa Związkowego.

Kremlin and Belarusian regimes and their network of affiliated media and troll factories

Z analizy wynika, że jeden z największych wzrostów treści dezinformacyjnych odnotowano pod koniec miesiąca, tuż po prywatnej wizycie Łukaszenki w Soczi, która zbiegła się z posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Rosji zwołanym przez Putina 24 września. Podczas rozmów najwyżsi moskiewscy urzędnicy dyskutowali o stosunkach z Białorusią i środkach zapewnienia bezpieczeństwa obu Państwu Związkowemu.


26 września białoruski kanał telewizyjny STV wyemitował wywiad z wiceministrem spraw wewnętrznych Nikołajem Karpenkowem, w którym stwierdził, że Unia Europejska wysyła na Białoruś „terrorystów i ekstremistów z całej Europy” pod przykrywką zawracania nielegalnych migrantów. Tego samego dnia inny białoruski urzędnik, sekretarz generalny Rady Bezpieczeństwa Aleksandr Wolfowicz, powiedział dziennikarzom ONTV, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy białoruscy pogranicznicy odnotowali ponad 700 prób wydalenia łącznie 8500 migrantów z Litwy i Polski na Białoruś. Należy wspomnieć, że komentarze Wolfowicza były również powtarzane przez źródła arabskojęzyczne, głównie za pośrednictwem oddziału kremlowskiej sieci propagandowej RT Arabic.


Narrację tę rozpowszechniano jeszcze 27 września, kiedy na spotkaniu z najwyższymi funkcjonariuszami organów ścigania Łukaszenko powiedział, że winę za kryzys migracyjny ponosi Zachód, który rozpoczął wojnę hybrydową i nałożył na Mińsk sankcje. Pomimo konkretnych dowodów na to, że to jego reżim zorganizował napływ nielegalnych migrantów do Europy przez Białoruś, prokremlowskie media odrzuciły te oskarżenia, stwierdzając, że kryzys zaaranżowała Litwa oraz inne państwa członkowskie UE.


Celem podobnych wypowiedzi jest stworzenie wrażenia, że Białoruś musi bronić się przed „agresywnym Zachodem”. Narracja o „wrogu zewnętrznym” jest od dawna wykorzystywana przez kremlowską propagandę do zapewnienia publicznego poparcia dla przywódcy Rosji, Putina, a w przypadku Białorusi dla jego odpowiednika – Łukaszenki.


Artykuły oskarżające Litwę i Polskę o torturowanie i zabijanie migrantów skłaniają do porównywania rzekomo niemoralnego Zachodu z kierującą się zasadami humanizmu, uczciwą i zarazem silną Białorusią. Celem jest zdyskredytowanie wysiłków Litwy i UE w zarządzaniu napływem nielegalnej migracji. Ponadto tego rodzaju publikacje nigdy nie wspominają o tym, że sama Białoruś jest winna wielu naruszeń praw człowieka. Migranci, którzy utknęli w tym kraju, nie mogą otrzymać pomocy od organizacji międzynarodowych, bo Mińsk świadomie nie stwarza warunków do istnienia takich organizacji w swoim kraju.


Disinformation analysis about the surge of migrant organized by Belarusian regime september 1-30

Sytuacja informacyjna prezentuje się inaczej na Facebooku – członków grup poświęconych migracji interesują głównie warunki w obozach tymczasowego zakwaterowania. Jednym z najbardziej uderzających przykładów dezinformacji odnotowanych w zeszłym miesiącu jest rozpowszechnienie wprowadzającej w błąd wiadomości, która miała zdyskredytować litewskie służby graniczne.


Po wybuchu zamieszek w obozie w Rukli 26 września, na YouTube pojawił się film z makabryczną miniaturą mówiącą „Zabójcza Litwa”. Klip pokazywał, że przeciwko migrantom użyto gazu łzawiącego, co potwierdziła później litewska policja.


Chociaż część wydarzeń przedstawionych na wideo pokazano zgodnie z prawdą, migranci wypowiadający się w filmie oskarżyli przy tym funkcjonariuszy o używanie paralizatorów i stwierdzili, że z powodu obrażeń odniesionych przez porażenie prądem zmarło dziecko. Chociaż śmierć dziecka była niestety faktem, podane w filmie przyczyny były fałszywe. Dziecko zmarło nie w wyniku działań funkcjonariuszy, ale dlatego, że od pewnego czasu chorowało. Informacja ta została potwierdzona przez rodziców dziecka, a także litewskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwa Opieki Społecznej i Pracy. Warto wspomnieć, że link do wspomnianego filmu był udostępniany w komentarzach pod litewskimi artykułami o zamieszkach w Rukli.


Według specjalistów Debunk.org, w krajach pochodzenia migrantów w analizowanym okresie do największej potencjalnej grupy dotarł portal RT Arabic. Żaden serwis nie wyróżniał się przy tym pod względem zróżnicowania rozpowszechnianych treści, ponieważ te same wiadomości były często po prostu powielane przez sieć arabskich serwisów informacyjnych i media społecznościowe. Na Facebooku do największej potencjalnej liczby odbiorców dotarły treści skierowane do odbiorców arabskojęzycznych, jednak ze względu na ustawienia grup większość materiałów jest dostępna tylko dla użytkowników z Bliskiego Wschodu. Użytkownicy z Europy lub USA dołączający do grupy nie widzą postów związanych z migracją, ale zamiast tego treści poświęcone serialom lub zwierzętom.






bottom of page