Narracja dezinformacyjna, zgodnie z którą kłótnie między przedstawicielami państw bałtyckich doprowadziły do wzrostu cen energii w całej Europie, po raz kolejny posłużyła do zdyskredytowania litewskiego stanowiska wobec Białoruskiej Elektrowni Jądrowej. Z analizy przeprowadzonej przez Debunk.org wynika, że szczytowe natężenie szkodliwych treści wystąpiło równolegle z komentarzem ukraińskiego parlamentarzysty, który zarzucał Litwie korzystanie z energii elektrycznej z Białorusi, mimo że sama próbuje zniechęcić do tego swych partnerów.
W październiku odnotowano wzrost liczby fałszywych i zwodniczych materiałów dotyczących stanowiska Litwy wobec Białoruskiej Elektrowni Jądrowej. Co więcej, po raz pierwszy od początku przeprowadzania comiesięcznych analiz, liczba szkodliwych informacji na ten temat przewyższyła liczbę neutralnych treści.
Wzrost ten można powiązać z komentarzem ukraińskiego parlamentarzysty Andrija Gerusa, który 20 października zamieścił w mediach społecznościowych rzekome dowody na to, że Litwa oszukuje Ukrainę. Post został następnie rozpowszechniony przez najbardziej znane prokremlowskie portale informacyjne. A. Gerus stwierdził, że wiosną Litwa odradzała Ukrainie zakup energii elektrycznej produkowanej na Białorusi, chociaż teraz sama rzekomo robi to we własnym zakresie.
Po pierwsze, oświadczenie to odpowiadało jednej z najważniejszych narracji dezinformacyjnych wykorzystywanych przez prokremlowskie media w celu zdyskredytowania litewskich działań przeciwko Białoruskiej Elektrowni Jądrowej. A. Gerus starał się wykazać, że pomimo wszystkich wysiłków zmierzających do zatrzymania elektrowni, wraz z nadejściem kryzysu politycy odsuwają swoje zasady na bok, kierując się wyłącznie logiką ekonomii. Stąd energia elektryczna kupowana jest z najbardziej dostępnego źródła, czyli z Białorusi. Równocześnie wypowiedź ta stanowiła cios dla litewskiej strategii skierowanej przeciwko Mińskowi oraz dla dążenia do zablokowania eksportu białoruskiej energii elektrycznej na rynki partnerów Wilna.
Po drugie, rzekomo zdradziecka polityka Litwy rzuciła cień na deklarowaną publicznie od wielu lat przyjaźń ukraińsko-litewską. Wpisuje się to w meta-narrację Kremla, zgodnie z którą Ukraina nie może ufać zachodnim sojusznikom, którzy zdradzą Kijów przy pierwszej okazji i zawsze stawiają na pierwszym miejscu własne korzyści ekonomiczne.
Niektóre ze stwierdzeń A. Gerusa miały charakter mylący. Chociaż ze względu na obwodowy charakter pierścienia elektroenergetycznego BRELL (łączącego Białoruś, Rosję, Estonię, Litwę i Łotwę) przepływ kołowy energii elektrycznej z Białorusi na Litwę został utrzymany, to jednak samo jego istnienie nie świadczy o tym, że wyprodukowana na Białorusi energia elektryczna trafia na Litwę. Jeśli Białoruś nie ma dodatniego bilansu energii elektrycznej (kraj nie produkuje więcej energii elektrycznej niż zużywa), przepływ energii elektrycznej docierający z Białorusi na Litwę jest przepływem tranzytowym – energia elektryczna pochodzi z Rosji lub Ukrainy, Białoruś natomiast tylko pośredniczy w przepływie. W sytuacji, gdy Ukraina nie kupuje białoruskiej energii elektrycznej, nie dochodzi do tzw. swapów, co oznacza, że białoruski system energetyczny znajduje się w równowadze, a energia elektryczna pochodząca z tego kraju nie dociera na Litwę. Nie można zatem winić Wilna za działania, które nie są od niego zależne.
Obecnie Ukraina nie odnowiła zakazu kupowania energii elektrycznej z Białorusi, więc system energetyczny tego kraju pracuje z mocą, przekraczając własne zapotrzebowania o około 400 MW. Z tego powodu dochodzi do wspomnianych swapów, a zatem część z nadwyżki 400 MW trafia na Litwę. Wielkość przepływu zależy od tego, ile energii elektrycznej Łotwa pozwoli udostępnić Rosji do sprzedaży na giełdzie rynku energetycznego w Rydze. Normy zatwierdzone przez Litwę ograniczają ten przepływ do maksymalnie 300-330 MW, a Łotwa jak dotąd przestrzega przyjętych limitów.
Twierdzenie A. Gerusa o pragmatyzmie litewskich polityków opiera się na fałszywych przesłankach. W sytuacji gdy Ukraina sama nie kupuje energii elektrycznej od Białorusi, Litwa nie płaci Mińskowi za energię pochodzenia białoruskiego. Podjęta przez Kijów decyzja o kupowaniu energii elektrycznej od Białorusi stwarza natomiast warunki wstępne dla InterRao (rosyjskie państwowe przedsiębiorstwo energetyczne zajmujące się międzynarodowym handlem energią elektryczną) i do stosowania swapów, a tym samym eksportu energii elektrycznej przez Białoruś.
Dezinformacja stanowiła niekiedy odpowiedź na wypowiedzi niektórych litewskich polityków, które wykorzystywano jako pretekst do rozpowszechniania fałszywych narracji. Przykładowo 7 października minister energetyki Dainius Kreivys oświadczył, że jak dotąd udaje się nie dopuszczać do przepływu energii elektrycznej z Białoruskiej Elektrowni Jądrowej na Litwę. W wyniku tych działań straty Białorusi wyniosły już 2 mld dolarów i miały się zwiększać. Minister przyznał, że chociaż przepływ energii elektrycznej z Białorusi wciąż się odbywa, zapewnił jednak, że nie jest to ruch komercyjny, lecz wynikający z obowiązujących przepisów, podlega przy tym codziennym szacunkom i nie przekracza 300 MW.
Następnego dnia w prokremlowskich mediach pojawiło się kilka publikacji będących pośrednią odpowiedzią na wypowiedź litewskiego ministra energetyki. Znaczny oddźwięk wywołał artykuł Dmitrija Romanenki, publicysty portalu ria.ru. W swoim tekście odwołał się do kilku częstych narracji mających na celu zdyskredytowanie prozachodniej polityki Wilna.
Jak przekonywał publicysta, wspólne wysiłki Litwy i Ukrainy do ograniczenia zakupu białoruskiej i rosyjskiej energii elektrycznej stanowiły poważny błąd w świetle nadchodzącego kryzysu energetycznego, podobnie jak dążenie krajów bałtyckich do odłączenia się powstałego w czasach sowieckich pierścienia energetycznego BRELL. W artykule sieć ta została przedstawiona jako zapewniająca ład i harmonię, autor tekstu nie wspomniał jednak o fakcie, że to właśnie dzięki jej istnieniu kraje bałtyckie pozostają celem szantażu energetycznego ze strony Moskwy i Mińska.
Publicysta poruszył natomiast inną drażliwą kwestię – niezgodę państw bałtyckich odnośnie strategii na rzecz wykluczenia zakupu energii pochodzącej z niebezpiecznych źródeł. Tytuł akapitu – Bałtowie się pokłócili (Прибалты рассорились) – wywoływał obraźliwe skojarzenie, jednocześnie mając podkreślić głębokie podziały i brak politycznej spójności wśród państw bałtyckich.
W swoim artykule publicysta wspominał także o podwyżkach cen energii, sugerując, że ich prawdziwą przyczyną jest brak porozumienia między państwami bałtyckimi. Jednakże, co zostało potwierdzone przez wielu ekspertów, wzrost cen energii został wywołany przez globalny kryzys energetyczny, a nie blokowanie rzekomo taniej energii produkowanej na Białorusi. W regionie bałtyckim ceny energii elektrycznej są regulowane na rynku operatora energii elektrycznej Nord Pool. Trafiająca tam energia elektryczna pochodzi od wszystkich producentów w regionie, a cena końcowa jest określana w każdym kraju na podstawie rzeczywistego stosunku popytu do podaży. Tym samym twierdzenia o bezpośrednim zakupie energii elektrycznej z Białorusi po tańszej cenie są mylące i opierają się na dezinformacyjnej narracji, według której przeciwstawianie się zakupowi energii z Białoruskiej Elektrowni Jądrowej jest ekonomicznie nieuzasadnione.
W ciągu października 2021 r. szkodliwe informacje wymierzone w stanowisko Litwy wobec Białoruskiej Elektrowni Jądrowej zostały wykryte w 261 artykułach (51,28% z ogółem przeanalizowanych 509). Spośród artykułów publikowanych i rozpowszechnianych przez finansowane przez Kreml (lub powiązane z nim) media i konta w mediach społecznościowych 71,65% zidentyfikowano jako celową dezinformację, zaś 28,35% jako misinformację.
Spośród 261 publikacji, w których zidentyfikowano fałszywe i wprowadzające w błąd treści, 68,2% opublikowano w języku rosyjskim, a 31,8% – litewskim. Sputniknews.ru, cont.ws i sputniknews.lt zamieściły największą liczbę treści zawierających szkodliwe informacje na temat stanowiska Litwy w sprawie Białoruskiej Elektrowni Jądrowej (łącznie 16,2%).
W analizowanym okresie za ponad połowę potencjalnych kontaktów wszystkich artykułów odpowiadały portale ria.ru, rambler.ru i regnum.ru (odpowiednio 34,1%, 12,2% i 7,3%).